31.10.2016

alkohol

Alkohol. Niszczy wszystko. Jakiekolwiek relacje. Największy problem polskich rodzin. Uzależnienie. Za alkohol sprzedaliby własną duszę i rodzinę. 
Zabierzesz takiemu butelkę - automatycznie musisz się liczyć z awanturą o niewyobrażalnych rozmiarach. Hamulce puszczają. 
Wyzwiska, groźby, rękoczyny są na porządku dziennym. 
Krzyki, brak świętego spokoju.
 Nie masz nawet jak posłuchać własnych myśli, bo ciągle coś się dzieje.
 Wyglądają jak "The Walking Dead", aż się żyć nie chce. 
Wstyd mówić "dzień dobry" sąsiadom, którzy wszystko słyszą. 
Potem zdziwienie, czemu jest się wytykanym palcami. 
Dzielnicowy Cię zna z imienia i nazwiska. Smutna, szara rzeczywistość. 
Na codzień słyszysz, że nic z Ciebie nie będzie, że nic nie osiągniesz. 
Że jesteś głupcem. Zerem. 
Potem przychodziły chwile wkurwienia "JA IM WSZYSTKIM POKAŻĘ!". 
Niestety przerywane przez smutną codzienność. 
Jest motywacja do zmiany, ale tylko na jakiś czas, bo później tak czy siak się wszystkiego odechciewa. I kółeczko się zamyka. Ciągle to samo.
 Nic się nie zmieni, póki nie opuści się tego miejsca. 
ALE JAK SIĘ UDA STĄD WYRWAĆ, TO SIĘ JUŻ TU KURWA NIGDY NIE WRÓCI!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz