26.10.2016

this is love


Witam czytelników. Dzisiaj trochę o miłości. Jak niektórzy z Was wiedzą, byłem w trzyletnim związku. Na początku wszystko pięknie, kochamy się, świata poza sobą nie widzimy. Czujemy podniecenie przy każdym następnym spotkaniu. Motylki w brzuszku i inne słodkie rzeczy. Normalnie jak w jakiejś bajce. Wspólne plany, że będziemy mieć dwójkę dzieci (syna i córkę), własny dom, dwa psy. I, że będziemy ze sobą żyć długo i szczęśliwie. Chcemy się ze sobą zestarzeć. Często słuchamy piosenek o miłości. "Nawet śmierć nas nie rozłączy", "Zabiłaby za niego, zamordowałby za nią" -  to przykładowe teksty. Nagle wszystko szlag trafił. Coraz częstsze kłótnie, aż w końcu zdrada. Tak, zdradziła mnie. A przez 3 lata liczyła się dla mnie tylko ona. Nie widziałem świata poza nią. Po rozstaniu zostałem sam. Wszystkich znajomych straciłem po drodze, nie odzywałem się bo wolałem z nią spędzać każdą wolną chwilę. Czułem się, jakby ze 3 lata mnie na tym świecie nie było, jakbym żył w innej galaktyce. Do czego piję? Jak jesteście w związku, nie zamykajcie się na cały świat. Wychodźcie ze znajomymi, poświęcajcie im też czas. W razie "W", nie zostaniecie sami. Ja mogłem się odezwać, ale było mi głupio. 'Siema, wyjdziesz na dwór? Wiem, że nie odzywałem się 3 lata ale teraz się rozstałem z dziewczyną'. Sami widzicie, głupio. Nie popełniajcie tego błędu. Nie trwajcie w toksycznych związkach, gdzie ktoś Wam czegoś zabrania robić. Nie mogłem nigdzie iść bo chorobliwa zazdrość nie pozwalała na to mojej ex-partnerce. Chciała mnie mieć tylko dla siebie. I mam teraz wielki żal do własnej osoby, bo się na to godziłem. Oczywiście były też cudowne chwile, ale ten stracony czas mnie dobija bo w 3 lata mógłbym zrobić wiele. Ciężko było się z tym pogodzić. Trochę zapijałem smutki by w końcu dojść do wniosku, że przeszłość należy zostawić za sobą. Zacząłem żyć na nowo. Z kolejnym bagażem doświadczeń. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz